Cześć wam.
Udało mi się wczoraj wypełnić zadanie z listy „TO DO” sprzed trzech dni – założyłam bloga.
Nie pierwszego w życiu, ale może ten pożyje ciut dłużej niż
pozostałe.
Jeżeli kogoś przeraża nazwa, to informuję, że nie takie
Zołzy straszne jak je malują. Ja nie gryzę, a Zołza owszem, ale jest
szczepiona.
Zołza to mój pies, który jest ze mną już od 5 lat i
większość mojego życia kręci się wokół niej.
O tym jak razem funkcjonujemy w brutalnej rzeczywistości opowiadałam kiedyś dla "Okiem studenta" i przeczytać można TU na stronach 7-9.
Druga, nie mniejsza część mojego życia
to biotechnologiczne studia (już ostatni rok inżyniera) oraz nauka.
Trzecia –
właśnie rozwijana – dziennikarstwo i ogólnie: pisanie.
Na tym blogu znajdziecie na pewno wpisy dotyczące moich
wymienionych powyżej zainteresowań, lecz prócz tego znajdą się również: przepisy na studenckie obiady i „foodporny”
(bo nie wyznaję kultu fit posiłków), relacje z podróży (pod koniec września
wyjeżdżam do Austrii), moje „filozoficzne” rozważania, hajs, samodzielne życie,
wynajmowanie pokoju z uwzględnieniem życia w Łodzi oraz relacji z tego, gdzie
balować „na mieście”.
Jeżeli jesteście choć trochę ciekawi zajrzyjcie tu za kilka
dni. Posty planuję wstawiać najrzadziej raz w tygodniu (w sobotę), ale w
praktyce pewnie będą to 3-4 dni. W jaki sposób będę się to tego motywować pewnie też
kiedyś napiszę.
Do przeczytania!
Hej, uwzględnij mnie później w swoim poście z Austrii! (fejm musi się zgadzać) :D
OdpowiedzUsuńJasne, dam linka do twojego fb ze zdjęciami, ale najpierw musisz zrobić zdjęcia. A ja muszę założyć instagrama :D
UsuńA ja chciałam podpytać, czy ta wycieczka do Austrii, to Erazmus czy wycieczka na spotanie,a może zaplanowana podróż czy jednak spełnianie marzeń z dziecinstwa:)
UsuńNie ukrywam ciekawa jestem przepisów, zawsze dobrze mieć gdzieś sprawdzone przepisy :) Pozdrawiam i życzę motywacji do pisania.
Nienieidealna...
Korzystamy z szansy jednej na milion: noclegu w Austrii za flaszki wódki. Wyjazd 19-ego września. Bilety kupione. Dam mini poradnik jak wyjechać w tamte strony i nie zbankrutować, ale jeśli nie ma się możliwości noclegu u znajomych to koszt od 30 euro za dobę do 60-ciu euro, więc ciut dużo. Gdyby nie ta szansa (dzięki Mercu!) nigdy bym nie planowała podróży do Austrii. Marzeniem z dzieciństwa jest Japonia i... wciąż czeka! ;) Również pozdrawiam!
Usuń